[vc_row][vc_column][vc_column_text]

Stoję u stóp Mount Everest. Rozglądam się. Otaczają mnie skaliste szczyty, biel i cisza. Wiem, że muszę zdobyć szczyt, ale nie jestem pewna, czy zdołam zrobić choćby jeden krok. Patrzę w dół. Pod nogami mam przepaść. Czuję zawroty głowy. Zdejmuję z głowy ciężkie gogle i słuchawki i odkładam kontrolery już wiem: jestem nie w Nepalu, ale w Warszawie, na pokazie najnowszych technologii wirtualnej rzeczywistości (VR – virtual reality). O tym, jakie światy można wykreować za pomocą technologii VR i do czego może nam ona posłużyć, rozmawiam ze specjalistą w dziedzinie technologii VR Mattem Rusiniakiem z firmy Nvidia.

Co jeszcze, oprócz realistycznego wejścia na Mount Everest, można przeżyć w wirtualnej rzeczywistości?
Sięgnę do przykładu pierwszego z brzegu – ostatnio firma warszawska chciała wynająć biuro za granicą, ale nie było czasu, aby lecieć do innego kraju i oglądać propozycje przedstawione przez tamtejsze biuro nieruchomości. Wkroczyła więc firma do tworzenia VR, sfilmowała specjalną kamerą wnętrza, a następnie stworzyła z tego aplikację, w której klient mógł niemal jak w rzeczywistym świecie przejść się po biurach do wynajęcia, wyjrzeć przez okna, obejrzeć otoczenie każdego z nich, dopasować wyposażenie. To niby prosta rzecz, ale szalenie ułatwia życie. Nietrudno sobie wyobrazić, że wkrótce w świecie VR będzie można oglądać hotele i plaże w biurach podróży przed wyborem wymarzonych wakacji czy zwiedzać muzea w najdalszych zakątkach świata.

I najdalsze zakątki świata też?
Oczywiście, to następny krok po Street View Google – już dziś zresztą Google kręci filmy kamerami 360 stopni właśnie z myślą o wirtualnej rzeczywistości. Ostatnio sfilmowali w ten sposób Machu Picchu w Peru, które można zwiedzić dziś w okularach VR tak jakby tam się naprawdę było. To zupełnie inne doznanie niż zdjęcia, filmy czy oglądanie w internecie. Niektóre firmy umożliwiają takie zwiedzanie poprzez wypożyczanie dronów z kamerami 360 stopni – można sobie z drugiego końca świata zdalnie wypożyczyć takiego drona i sterować nim, widząc dokłądnie to, co on widzi – oczywiście w wirtualnej rzeczywistości, nie na zwykłym ekranie.

Jak wyglądają te specjalne kamery, które pozwalają odtworzyć prawdziwy świat w VR?
Przypominają kule, bo muszą kręcić obraz 360 stopni. Tak aby użytkownik potem mógł oglądać świat dookoła siebie, oglądać się do tyłu, patrzeć w górę i widzieć to samo, co zobaczyłby, będąc realnie w tym miejscu.

.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]